czwartek, 28 lutego 2013

Od Kiary


Moje życie to do tej pory totalne dno. Nikt nie miał dla mnie czasu, wszyscy zajmowali się sobą. Mówili, że nie pora na zabawę i wygłupy. Cały czas tylko polowanie, ćwiczenie mocy, powaga i powaga, zero żartów. Postanowiłam więc, że znajdę inne, fajniejsze stado w którym bym się nie nudziła. Szukam go już prawie tydzień i od tego czasu nie widziałam żadnego kotowatego. Nagle jednak usłyszałam głośny ryk. Czyżby lew? A może tylko wilk? Oczywiście musiałam to sprawdzić. Pobiegłam za głosem, co było dość trudne, gdyż znajdowałam się w lesie, a o korę drzew i głazów głos się odbijał i powstawało echo. Nagle poczułam ból. Upadłam. Rozejrzałam się. Leżałam na czymś...Na kimś. Był to przystojny lew o kasztanowym odcieniu sierści i ciemnej grzywie, oraz pięknych, zielonych oczach. Od razu mi się on spodobał. Miał w sobie coś magicznego, coś, co przyprawiało mnie o dreszcze, co wzbudzało moje zaufanie.
- Przepraszam. - powiedział, wyciągnął łapę i pomógł mi wstać.
- Nic się nie stało, to moja wina. - odparłam i otrzepałam się.
- Co tutaj robisz? - spytał i przebadał mnie wzrokiem.
- Szukam zwierząt ze swojego gatunku. Chciałabym dołączyć do jakiegoś stada. - wyjaśniłam. - A tak w ogóle, to jestem Kiara.
- A ja Kovu. - przedstawił się. - Skoro szukasz stada, to może dołączysz do mojego?
- A gdzie ono jest?
- Ten las to część moich terenów.
- W takim razie przepraszam, że na nie weszłam. - zarumieniłam się.
- Nic nie szkodzi. To jak, dołączysz? - spytał ponownie.
- Oczywiście. - odparłam z uśmiechem.
Czy to początek czegoś nowego? Nowej przyjaźni, miłości, nowego domu, nowych wspomnień?

<Kovu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz